DZIEŃ SIEDEMNASTY
Słowa Jezusa wyrzeczone do św. Malgorzaty-Maryi.
Druga tajemnica pragnień Jezusa.
Z obfitości serca usta mówią.
(Mat. XII, 34).
We wszystkich językach i u wszystkich narodów znane jest przysłowie, w prostych słowach prawdę wielką zawierające: „Serce, które wzdycha, nie posiada tego co pragnie.” Serce Jezusa od pierwszego dnia swego Wcielenia aż do tej chwili nie przestaje wzdychać, a święta Małgorzata-Marya dowiedziała się o przyczynie tych westchnień i miała zwierzone sobie tajemnice tych najgłębszych boleści i najgorętszych pragnień.
„Gorącem pragnieniem Serca Jezusa jest to, ażeby było znane i miłowane od swych stworzeń, w których chce założyć swoje królestwo jako źródło wszelkiego dobra, w celu zaspokojenia wszystkich ich potrzeb “
Chrystus Pan nie czekał aż tej chwili, ażeby światu gorące pragnienie swego tkliwego i kochającego Serca ogłosić: uczucie to przebija się już w modlitwie, którą za nas do Ojca swego Niebieskiego zanosi, w Jego zwierzeniach podczas ostatniej Wieczerzy, w jękach Jego konania, a najbardziej w wołaniu na Kalwaryi: „Pragnę.“
Lecz nikomu nie wyjaśnił tej tajemnicy tak, jak wiernej oblubienicy swojej świętej Małgorzacie-Maryi. Wylewał on przed nią całe Swoje Serce, wyjawiając nie tylko swe pragnienia, lecz nawet podając środki zadośćuczynienia tym gorącym pragnieniom Jego i sposób pocieszenia Go. I to będzie treścią dzisiejszej nauki.
Pan Jezus pragnie być kochanym. Uważmy tu, co Pan Jezus uczynił i powiedział wiernej oblubienicy swojej, aby przez nią być kochanym, a następnie, w jaki sposób zachęcał ją do pracy i cierpienia w celu, ażeby innych do Jego miłości mogła zachęcić, i wszystkich serca Jemu pozyskać.
1. Dnia jednego, mówi św. Małgorzata- Marya, padłszy w zachwycenie w obecności Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, Bóg raczył mi objawić skarby miłości Swojęj i niewypowiedziane tajemnice Swojego Serca, które były do tego czasu ukryte. „Otworzył mi Chrystus Pan po raz pierwszy.rzekł: Serce moje pała taką miłością ku ludziom, a w szczególności ku tobie, że nie może ukryć pochłaniających Je płomieni… wybrałem Cię, byś miłość moją światu oznajmiła i później dał mi swoje Serce...“
Innego dnia Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie pokazał jej Swe Serce, do płomienia ogniska podobne, skarżąc się jak zwykle na oziębłość ludzką. „Nie mają dla mnie nic prócz oziębłości, pogardy” i dodaje: „Ty zrób mi przynajmniej tę pociechę i przebłagaj za ich niewdzięczność z taką gorliwością , na jaką tylko będziesz w stanie się zdobyć.”
Ponieważ przedstawiłam Panu, mówi św. Małgorzata, całą słabość swoją, rzekł mi: „Błagaj właśnie o to, na czem ci zbywa” i w tej chwili rozwarło się to Boskie Serce i wyszedł z Niego tak gorący promień, iż sądziłam, że mnie spali i błagałam Go o litość nad słabością moją. „Ja będę twoją siłą – odrzekł mi Zbawiciel- nie obawiaj się niczego, słuchaj tylko głosu mego i czyń to, czego żądam od ciebie… Będziesz komunikować w każdy pierwszy piątek miesiąca, a w każdą noc z czwartku na piątek zrobię cię uczestniczką śmiertelnego smutku, który wycierpiałem w ogrodzie Oliwnym, smutek ten doprowadzi cię do stanu konania stokroć gorszego od śmierci.“
Ponieważ nie ma miłości bez cierpienia, zatem Pan Jezus zawsze jej swój krzyż ukazywał, a raz nawet dał jej go, mówiąc z miłością: „Weź ten krzyż, córko moja, który ci daję, a włóż go w serce swoje.” Lecz w dzień św. Jana, Boski Oblubieniec udzielił jej jeszcze większej łaski i w szczególniejszy sposób objawił tajemnice swych pragnień… Bo otrzymawszy od Zbawiciela łaskę podobną tej, jakiej dostąpiły ukochany uczeń w czasie ostatniej Wieczerzy, ujrzała Boskie Jego Serce na tronie, pośród płomieni z krzyżem, z raną i z cierniami. Dalej, dał mi poznać, mówi święta, że wielkie pragnienie miłości ludzkiej zniewoliło Go do powzięcia zamiaru, oddania światu swego Serca... Zapewnił mnie jeszcze, że ma szczególne upodobanie we czci, oddawanej Mu w tem Sercu cielesnem, którego obraz na widok publiczny ma być wystawiony.”
Co jednakże było mi przyczyną najcięższej męczarni, dodaje św. Małgorzata-Marya, większej od wszystkich mych cierpień, o których wspomniałam, to ta okoliczność, że to słodkie Serce pokazane mi było z temi słowami „Pragnę być gorąco od ludzi ukochanym, a nie widzę nikogo, ktoby mi dał pragnienie to zgasić, chociażby mi się w czemkolwiek odwdzięczył!”
Od tego dnia nie mogłam już powstrzymać uczucia gorącej miłości, którą ku Chrystusowi pałałam. Chciałabym ją wciąż przy każdej sposobności choć w słowach wylewać!
Nadszedł wreszcie dzień najbardziej uroczysty oktawę Bożego Ciała. Ta święta dusza, przejęta gorącem pragnieniem odpłacania się Bogu miłością za miłość, naraz ujrzała Chrystusa Pana odkrywającego jej Bóskie Swe Serce i usłyszała te rzewne słowa: „Oto serce, które tak ukochało ludzi.”
2. Lecz Panu Jezusowi nie wystarcza miłość wiernej oblubienicy, wkłada więc na nią obowiązek i rozkazuje, ażeby uczyniła wszystko dla pozyskania Mu serc ludzkich. „Z tej to przyczyny żądam, mówił Chrystus Pan, ażeby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był poświęcony ku uczczeniu mego Serca, przez przyjmowanie w ten dzień Komunii św. dla wynagradzania Mi zniewag, wyrządzonych w czasie wystawienia w ołtarzach…„
Z tych słów łatwo zrozumieć, że obsypując tyloma łaskami swą wierną Oblubienicę, miał w tem jeden tylko cel i pragnienie, aby użyć ją za narzędzie ku poznaniu miłości i uczczeniu Jego Boskiego Serca…
„Uczyń—mówi do niej — to, o co cię już tylekroć prosiłem.“ Lecz, mój Panie i Boże, do kogóż to się zwracasz? — odrzekła święta — do nędznego stworzenia i biednej grzesznicy. Tyle dusz wielkich mogłoby Twe zamiary uskutecznić. „Czy nie wiesz o tem — odrzekł Zbawiciel—że ja najsłabszą istotą posługuję się… i że potęga moja zwykle zlewa się na słabych, maluczkich i- ubogich — duchem, ażeby oni nic sobie sami nie przypisywali?” To nam oznajmia święta wyraźnie i z całą pewnością, jeżeli tyle łask otrzymała i jeżeli je jedynie z posłuszeństwa wyjawia, to czyni to w tym tylko celu, ażeby zachęcić ludzi do miłości Chrystusowej, ażeby uczcić Boskie Serce Jego... „Zbawiciel—mówi ona—raczył mi objawić, że łaski, któremi mnie obsypał, nie były tyle przeznaczone dla mnie, ile dla innych… żem poprostu obowiązana wypowiedzieć to wszystko, co On mi w myśl moją wrazi, bo do tego przywiązane jest namaszczenie łaski, która ma wiele serc skłonić ku Jego miłości.”
Przyłożyła więc wszelkich starań, ażeby dać poznać i ukochać to Boskie Serce. Naprzód więc w swoim klasztorze, wśród młodych nowicjuszek, któremi się przez lat kilka zajmowała, usilnie rozszerzała to wzruszające nabożeństwo, czyniła to także przez listy, które tym świętym ogniem tchnęły, przez gorliwość w rozszerzaniu wizerunków Najświętszego Serca w takiej postaci, w jakiej Go miała objawione przez miłość, przez modlitwy i książeczki, które wówczas już zaczęto wydawać.
II. Uważmy teraz, jakiej chwały pragnie Pan Jezus dla swego Serca i czego właściwie żądał w chwili, gdy wyjawiał sercu Oblubienicy swe pragnienia i powierzał jej swoje boleści,
1) Otóż najprzód Pan Jezus wyraził swe żądanie ustanowienia święta na cześć Jego Najświętszego Serca; wyznaczył nawet dzień, w którym chce być przez Kościoł czczonym, mianowicie w piątek po oktawie Bożego Ciała.
Święta nie przestawała modlić się starać i cierpieć w celu otrzymania łaski ustanowienia tego święta w Kościele i doczekała się tego szczęścia że jeszcze przed jej śmiercią w kilku
dyecezjach było wprowadzone i uroczyście obchodzone.
I my pamiętajmy o tem, i ażeby to wielkie święto Najsłodszego Serca uczcić przyjmijmy z miłością Komunię św., w dzień ten, przez samego Pana Jezusa wskazany.
2) Powtórę, Pan Jezus objawił swe pragnienie, ażeby wizerunki Serca Jego były wystawiane i rozszerzane w tym celu, ażeby w sercach wiernych miłość ku Niemu wzniecać. Chciałaby święta okazać Go wszystkim sprawiedliwym, ażeby w nich miłość zapalić. Sama ona zrobiła krwią swoją obraz taki i ułożyła modlitwę, czyli rodzaj ofiarowania się Najświętszemu Sercu całkowicie i bez zastrzeżeń.
3) Dalej, Mistrz Boski żądał Komunii świętej w pierwszy piątek każdego miesiąca i odbywania godziny świętej. Św. Małgorzata-Marya wypełniała ten Jego rozkaz, o ile jej na to posłuszeństwo pozwalało. I my także bądźmy pewni, że Bóg zleje na nas obfite łaski i błogosławieństwa, jeżeli ze swej strony uczynimy wszystko, co będziemy mogli dla chwały Bożej, kierując się temi radami.
Wreszcie święta Małgorzata – Marya nie ustawała w modlitwie o rozszerzenie tego nabożeństwa. Wszystkie jej listy tchną czynną i mądrą gorliwością. Sama własnemi rękoma z pomocą nowicjuszek ozdobiła kapliczkę na cześć Najświętszego Serca.
Myśli jej zajęte były tern tylko, co do chwały tego Boskiego Serca zmierzało, dusza jej żyje tylko pragnieniem rozszerzenia czci i miłości ku Niemu. Ażeby dostąpić tej łaski, staje się dobrowolną ofiarą miłości i prosi Swego Boskiego Oblubieńca tylko o upokorzenia i cierpienia dla siebie.
I my również do tych ostatecznych usiłowań przyłączyć się możemy i tychże środków używając, o miłość Jezusa się dobijać. Bądźmy pewni, że w oczach Boga nic nie będzie stracone, wierny i wdzięczny Pan Jezus pospieszy napełnić nas swymi łaskami, wspierać święte zamiary, wzywając wiele dusz do swej miłości i ćwiczenia się w cnotach chrześcijańskich.Zakończmy te uwagi ofiarowaniem się Najsłodszemu Sercu ukochanego Zbawcy.
OFIAROWANIE SIĘ NAJSŁODSZEMU SERCU
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Oto ja NN. oddaję i ofiaruję najsłodszemu Sercu Jezusa siebie samego, życie moje, myśli moje, uczynki, przykrości i cierpienia moje. Odtąd wszystkie władze duszy mojej i ciało służyć mi będą na okazanie temu Boskiemu Sercu czci, miłości i uszanowania. Bądź, o Boskie Serce, przedmiotem mojej miłości, opiekunem życia mojego, zakładem mego zbawienia, lekarzem w wątpliwościach; wynagradzaj przewinienia moje, bądź mi bezpiecznem schronieniem w godzinę śmierci mojej.
Bądź, o Serce pełne dobroci, mojem usprawiedliwieniem przed Bogiem, odwracaj ode mnie pociski słusznego gniewu Bożego. W Tobie całą ufność pokładam, bo zarówno lękam się mojej słabości jak i wszystkiego od dobroci Twojej spodziewam się. Zniszcz wszystko, co Ci się we mnie nie spodoba i coby Ci się opierało, wyryj się jak święta pieczęć na mojem sercu, żebym Cię nigdy zapomnieć nie mógł i nigdy nie rozłączył się z Tobą. Błagam Cię przez dobroć Twoją, o Panie, niech imię moje będzie zapisane w Tobie, w tem zakładam szczęście moje, bo nic innego nie pragnę, jak żyć i umierać w Tobie i dla Ciebie. Amen.
MIESIĄC CZERWIEC. O ŻYCIU WEWNĘTRZNEM CHRYSTUSA. Na wszystkie dnie miesiąca Czerwca. Z dziesiątego wydania francuskiego opracował X. Roman Rembieliński prof. Seminarjum Metr. św. Jana. WARSZAWA. 1897 r. str. 168 – 176.