DZIEŃ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY
Uwaga: O uśpieniu Maryi.
1. Uważ, jako Marya z tym sic światem rozstaje, który opuszcza. Nikt nad Maryę lepiej nie poznawał znikomości ziemskich wszystkich rzeczy, do których Serce Jej nigdy nie przylgnęło. Opuszczenie ich nie sprawiło w Niej niepokoju, nie wznieciło żałości.
Przyjdzie i tobie kiedyś wszystko opuścić, cokolwiek twe serce na ziemi zajmuje, a kto wie kiedy, może w tym roku, może dzisiaj jeszcze. Bądźcie gotowi, powiedział Zbawiciel, ponieważ nie wiecie dnia ani godziny. Czemuż więc do tych marnych, tak prędko przemijających dóbr lgniesz sercem? a nawet śmiesz dla nich nieraz Boga obrażać i wieczne tracić dobra? O jaką trwogą, zgryzotą sumienia, żałością napełnią serce w godzinę śmierci, tym sposobem nabyte i posiadane ziemskie dobra! Nie traci się bez żałości, mówi św. ugustyn, co się posiadało z miłością. Dla zapobieżenia więc z takiego błędu pochodzącej, na wieki niepowetowanej szkodzie, postanów sobie codzień, a zwłaszcza w okazyach wiodących cię do nieporządnej dóbr ziemskich miłości, pomyśleć: dziś mogę umrzeć; a co mi to wszystko pomoże, jeśli duszę stracę?
2. Uważ, jako Mary a z tym się światem rozstaje ze względu na niebo, do którego dąży; ze względu na dobro najwyższe, Boga, do którego wzdycha. Marya, będąc na ziemi, Sercem i duszą w niebie mieszka. Uwolnienie więc z więzów śmiertelnego ciała, było dla Niej najpożądańszem, było pełnem pociechy. Widziała w tem znikającą jedyną zawadę do złączenia się doskonałego z dobrem najwyższem, do którego Serce Jej tak gorącą unosiło się miłością. Do najwyższego stopnia natężona Jej miłość ku Bogu, rozdział duszy z ciałem sprawiła.
Ach i naszą ojczyzną jest niebo, i naszej miłości właściwym i jedynym przedmiotem powinien być Bóg. Czemuż tak mało o niebie myślimy? Czemuśmy w miłości P. Boga, dobra najwyższego tak opieszali i oziębli? Życzysz sobie zapewne aktem miłości Boskiej życie to zakończyć; ale się nie łatwo w on moment nań zdobędziesz, jeśli za życia przez częste ćwiczenia doń nie nawykniesz. Niechże ci żaden dzień nie mija, któregobyś nie poświęcił gorącym a natężonym aktem miłości Boga nadewszystko dla Jego nieskończonej dobroci i godności.
MODLITWA
Królowo Patryarchów, Królowo Proroków, módl się za nami.
O Królowo nieba i ziemi! Tyś żywą wiarą, mocną nadzieją, gorącą miłością przeszła wszystkich Patryarchów i Proroków; stąd i w chwale nad wszystkich wyniesiona królujesz nad nimi. Uproś nam wytrwanie w tych cnotach aż do śmierci; uproś, aby ostatni akt życia naszego był aktem doskonałej miłości. Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci. Amen.
Przykład
Św. Szczepan, pierwszy król węgierski, był osobliwym czcicielem Maryi. Rozpoczął swe panowanie, gdy jeszcze większa część kraju w ciemnościach pogaństwa zostawała. Przedsięwziąwszy więc apostolską gorliwością do Chrystusa kraj cały nawrócić, obrał sobie w tak ważnem dziele Maryę za patronkę, do której od dzieciństwa szczególne miał nabożeństwo. I szczęścił mu Bóg pod taką opieką w rozszerzaniu wiary świętej, w zwycięstwach nad Jej nieprzyjaciółmi. Wszystkie swe wyprawy zwykł Maryi polecać, we wszystkich przedsięwzięciach i trudnościach Jej pomocy wzywał. Nie było żadnego tak ciężkiego dzieła, na któreby się z miłości ku Maryi chętnie nie odważył; w każdej też okoliczności pociechę i pomoc u Niej znajdował. Gdy więc całe życie na ćwiczeniu się we wszystkich chrześcijańskich cnotach i pracach apostolskich przepędził, stale nabożeństwa do Maryi pilnując, Królowa ta niebieska w sam dzień swego wniebowzięcia wezwała go po wieczną odpłatę.
Przysługa. Przez rozważanie Boskiej dobroci i nieskończonych powabów Jego doskonałości, usiłuj wzbudzić akt doskonałej miłości Boga nade wszystko, dla samej Jego nieskończonej dobroci.
MIESIĄC MAJ POŚWIĘCONY NAJŚWIĘTSZEJ PANNIE MARYI.” Kraków, 1896 r.