Człowiek ma się uważać za godnego raczej kary, niż pociechy.
1. Uczeń: Panie, nie jestem godzien pociechy Twojej, ani też jakiegoś duchownego nawiedzenia: a przeto sprawiedliwie czynisz, kiedy mię zostawiasz w nędzy i opuszczeniu. Gdybym morze łez wylał, jeszcze bym nie był godzien pociechy Twojej.
Przeto niczego nie jestem godzien, jedno chłosty i kary; albowiem często i ciężko obraziłem Cię, i w wielu rzeczach ciężkom przewinił. A więc sprawiedliwie sądząc, nie jestem godzien najmniejszej pociechy.
Ale Ty, łaskawy i miłosierny Boże, który nie chcesz, aby ginęły stworzenia Twoje, iżbyś okazał bogactwo chwały Twej nad naczyniem miłosierdzia (Do Rzym. 9. 23), Ty raczysz pocieszać sługę Twego, nawet bez wszelkiej jego zasługi, i ponad ludzką miarę. Albowiem pociechy Twoje nie są jako gadaniny ludzi.
2. Cóżem uczynił, Panie, abyś miał zesłać mi pociechę z niebios. Pamiętam, żem nic dobrego nie zdziałał, żem zawsze był skory do złego, a leniwy do poprawy.
Prawda to, i zaprzeczyć nie mogę. Gdybym inaczej mówił, Ty powstałbyś przeciwko mnie, a któżby mie obronił.
Na cóż zasłużyłem za grzechy moje, jeśli nie na piekło i ogień wieczny?
Wyznaję w szczerości i w prawdzie, żem godzien wszelkiego pośmiewiska i pogardy, żem niegodzien być policzony pomiędzy pobożnych sług Twoich. I chociaż niemiło mi tego słuchać, to jednak zgodnie z prawdą, wyznam przed Tobą grzechy moje, abym tem łatwiej zasłużył sobie na uzyskanie miłosierdzia Twojego.
3. Cóż powiem ja winowajca, okryty wszelką hańbą i zawstydzeniem? Zaniemiały usta moje i tylko to jedno słowo wymówić mogę: Zgrzeszyłem Panie, zgrzeszyłem: zmiłuj się nade mną i odpuść mi Panie!
Daj mi odrobiną czasu, abym oplakal boleść moją; nim pójdą, bez powrotu, do ziemi ciemnej i okrytej mgłą śmierci (Job 10. 20.21).
Czegóż bardziej wymagasz od winnego i nędznego grzesznika, jak ażeby się skruszył i upokorzył za grzechy swoje?
W prawdziwej skrusze i pokorze serca rodzi się nadzieja przebaczenia, uspakaja się strwożone sumienie, odzyskuje się straconą łaskę, ubezpiecza się człowiek od przyszłego gniewu Bożego, i spotykają się nawzajem w świętym pocałunku Bóg i dusza pokutująca.
4. Panie! pokorna skrucha grzesznika przyjemną jest ofiarą Tobie, i to daleko milej woniejącą przed Oblicznością Twoją, aniżeli wonie kadzideł.
Ona jest tym drogim olejkiem, którym dozwoliłeś oblać święte nogi Twoje: bo sercem skruszonem i uniżonem, Boże, nigdy nie wzgardziłeś (Psalm 50. 19).
Tam jest miejsce ucieczki przed gniewem obliczem nieprzyjaciela dusz naszych: tam się naprawia złość wszelka, i zmywa się wszelkie skażenie.
Tomasz a Kempis – O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA. KSIĄG CZTERY.Kraków 1922 r. Wydawnictwo Księży Jezuitów