O niestałości serca i o zwracaniu myśli naszych do Boga, jako do ostatecznego celu naszego.
1. Chrystus. Synu, nie dowierzaj uczuciu twemu; to, które dziś jest, prędko się zmieni na inne.
Póki ci życia stanie, przemianom podlegać będziesz, chociażbyś nie chciał; tak iż ci się zdarzy być wesołym i znowu smutnym; uspokojonym i znowu zatrwożonym; nabożnym i znowu nienabożnym; pilnym i znowu niedbałym; poważnym i znowu lekkim
Lecz człowiek mądry i duchowo wyrobiony wznosi się nad tę zmienność; nie zważa na to, co w sobie odczuwa, lub z której strony wieje wiatr niestałości; lecz całem wytężeniem myśli zmierza ku należnemu i pożądanemu celowi.
Albowiem tym sposobem będzie mógł zawsze pozostać jednym i tym samym niewzruszenie, skoro wśród tylu rozlicznych wydarzeń okiem szczerej intencji stale we mnie wpatrywać się będzie.
2. A im czystsze będzie wejrzenie myśli jego, tem stateczniej wśród rozmaitych burz przechodzić będzie.
Lecz u wielu ten wzrok czystej intencji zaćmiewa się, bo chciwie się zwraca ku rzeczom ponętnym, które się nastręczają.
Albowiem rzadko trafia się człowiek, któryby był zupełnie wolny od skazy szukania samego siebie.
Tak niegdyś Żydzi przyszli do Betanji, do Marty i Marji: nietylko dla Jezusa, ale żeby byli ujrzeli Łazarza, którego wzbudził od umarłych (Jan 12. 9).
Trzeba więc oczyścić oko intencji, aby było szczere i prawe, i aby pomijając wszystko pośrednie, do mnie jednego zmierzało.
Tomasz a Kempis – O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA. KSIĄG CZTERY.Kraków 1922 r. Wydawnictwo Księży Jezuitów