O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XIV – Czym są zachwycenia Boskie
Czem się różnią zachwycenia i porwania Boskie od naturalnych i szatańskich?
IV.
Inaczej zapatruje się na zachwycenie św. Franciszek Salezy (24). Rozróżnia on trzy rodzaje zachwycenia, t. j. zachwycenie rozumu, woli i czynu. Jeden z nich, powiada tenże święty, zachodzi w dziedzinie rozumu, drugi we woli, a trzeci w działaniu; jeden we świetle, drugi w cieple, a trzeci w czynie; jeden sprawia podziw, drugi zapał gorliwości, trzeci działa. Pierwszy rodzaj pochodzi z nadzwyczajnego oświecenia niebieskiego, którem dusza przejęta, poznaje jakąś nową i dawniej znaną prawdę i przez to poznanie wpada w podziw i w zachwycenie. Drugi rodzaj pochodzi ze samej natury i istoty miłości, prowadzącej do zachwyceń; gdyż Bóg jako nieskończona Dobroć i Piękność pociąga duszę do miłości, a jako igła zamagnesowana nabiera tym sposobem, że się tak wyrażę, czucia i życia i chwieje się, rusza i nie spocznie, dokąd nie przyjdzie do należytego kierunku ku biegunom ; tak też i dusza, uwolniona pod wpływem miłości Bożej z więzów ciała i wyswobodzona z zależności od zmysłów, wznosi się do góry ku zjednoczeniu się z Bogiem, Dobrem najwyższem. To zaś oświecenie i zapał zazwyczaj idą ze sobą w parze i we wzajemnej zależności. Jednakże nie zawsze. Jak bowiem filozofowie pogańscy mieli więcej wiedzy niż miłości, tak znowu częstokroć u Chrześcian więcej można znaleść miłości, niż wiedzy tak, że nadprzyrodzone zachwycenie jest raczej dziełem woli, niż rozumu i ma więcej ciepła, niż światła.
Wreszcie trzecim rodzajem, uzupełniającym poprzednie, jest zachwycenie życia i czynów; kiedy dusza wznosi się ponad ziemskie pragnienia i nędzę zepsutej natury, a przy łasce Boskiej staje się ponad siły natury zdolną do zachowania przykazań Bożych, do przyjmowania niebieskich natchnień i do doskonałego pełnienia cnót. A więc kiedy ktoś przenosi pokorę nad pychę, ubóstwo nad dostatki, wzgardę nad zaszczyty, a umartwienie nad rozkosze; taki człowiek wiedzie życie zachwycone i zostaje pod wpływem ..Bożym, jakoby w ciągiem porwaniu do dzieł i życia nadnaturalnego. Ten rodzaj zachwycen jest skuteczniejszy i bezpieczniejszy, aniżeli zachwycenia rozumu i woli; nie podlega złudzeniom; ma w sobie mniej okazałości, ale więcej świętości. W niem występuje człowiek w roli czynnej, w tamtych zaś gra rolę bierną.
Co się zaś dotyczy przyczyn, wywołujących zachwycenie, nie należy odstępować od nauki św. Tomasza, który wywodzi (25) zachwycenie z trojakich przyczyn: z natury ludzkiej, z wpływu szatańskiego i z pomocy Bożej.
Zachwyt naturalny i pewne oderwanie od zmysłów pochodzi z choroby, którą lekarze zowią osłupieniem, lub katalepsyą (26). Nawiedzeni tą chorobą tracą czucie i siły i w jakiem położeniu napadnie ich ta choroba, w takiem skostnieli i bezwładni pozostają z oczyma otwartymi i nieporuszalnymi. Na pozór wyglądają, jakoby byli całkiem przytomni, a tymczasem są oni zupełnie pozbawieni użycia zmysłów. Przykład takiej choroby podaje Galenas (27), opowiadając o swym koledze szkolnym, że wskutek ustawicznej pracy naukowej wtrącił się w taki stan, iż leżał jak drzewo zesztywniały i wyprężony a lubo zdawało się, że na nas otwartymi oczyma spoglądał, jednakże nie zdradzał ani ruchem, ani słowem, samowiedzy. Po upływie paroksyzmu powiadał, że słyszał lubo niedokładnie i niejasno, o czemeśmy mówili nawet niektóre rzeczy pamiętał i twierdził, i wszystkich obecnych spostrzegał, ale nie mógł mówić, ani poruszyć sobą.
Ferneliusz zaś opowiada o innym człowieku, który w tym stanie nic nie słyszał i tak był znieczulonym, że nawet ukłucia nie czuł, ale leżał jak trup. Niekiedy uważają ludzie ciemni zwyczajne zemdlenie za zachwycenie, jak o ten wspomina św. Teresa (28), przywodząc liczne tego przykłady. Inni znowu zaliczają letarg do chorób sprowadzających zachwycenie. Atoli w letargu popadają ludzie w sen bardzo głęboki i tracą najzupełniej świadoność o wszystkiem, co w prawdziwem zachwyceniu nie przychodzi.
Nadto prawdziwy zachwyt, czyli oderwanie od zmysłów, może sprowadzić nadzwyczaj żywa wyobraźnia (…)
Atoli zachwycenie wznoszące duszę do Boga, nie jest dziełem natury, uczy św. Tomasz (27). Szatan zaś sprawia zachwycenia w ten sposób, iż tamuje komunikację pomiędzy zmysłami a duszą. Św. Augustyn mniema, że tego rodzaju były zachwycenia Plotyna i innych ówczesnych zwolenników Platona. Również nie ulega wątpliwości, że zachwyty Montana i jego towarzyszek były dziełem szatańskiem.
Nie można tu wreszcie nie wspomnieć o opisie zachwycenia, jaki nam podaje autor książki „O tajnej filozofii egipskiej”, przypisywanej niesłusznie Arystotelesowi (28). Częstokroć wśród rozmyślania, powiada on o sobie, zdawało mi się, iż porzucam ciało, a cieszę się Dobrem najwyższem z niewypowiedzianą rozkoszą. Stąd też jakoby ogłuszony pozostawałem w uczuciu, iż jestem cząstką wyższego świata i żem tu nadzwyczajnem jakiemś świetle osiągnął życie wieczne; jednakże nie można tego ani wypowiedzieć, ani wysłuchać, ani zrozumieć. Nareszcie zmęczony umysł oparł się na wyobraźni, a kiedy mi zabrakło onego światła, czułem się zasmuconym.
Tak się wyraża autor, podniesiony na duchu albo za pomocą naturalnej kontemplacyi, albo też omamiony szatańskiem złudzeniem.
V.
Wyjaśniwszy w poprzednich ustępach naturę i podział zachwyceń i porwań, musimy się następnie zająć sprawą trudniejszą i mozolniejszą, t.j. rozróżnieniem zachwytów naturalnych i szatańskich od nadnaturalnych i Boskich.
Albowiem podstępy szatańskie są niezliczone, mrzonki wyobraźni są przeróżne, a drogi Boże są niedocieczone tak, że niedoświadczeni, do których siebie zaliczam, nie zdołają ich poznać. Stąd też wypływa, żeby się bardzo wątpliwie i fałszywie w tym względzie wyrokowało, gdyby się nie opierało na cudzem doświadczeniu. Słusznie bowiem powiada Ryszard: Najlepiej uczy nas w tej mierze doświadczenie tych ludzi, którzy pełność onej mądrości nie tyle z nauki cudzej,ile raczej z własnego doświadczenia posiedli (29).
Z ich tedy dzieł zaczerpnąłem pewne prawidła, według których nie trudno będzie odróżnić prawdę od fałszu, byleby nie wyrokować na podstawie jednego lub drugiego prawidła, odrębnie wziętego, lecz na podstawie kilku, razem zebranych.
1. Osłupienie naturalne, pochodzące ze zawrotu głowy, z katalepsyi, lub z innej choroby, zdołają lekarze bez wszelkiej trudności rozpoznać po objawach, ukazujących się na ciele chorego. Również z temperamentu można na pewne wnosić na jakość zachwycenia; bo n.p. ludzie temperamentu melancholicznego zwykli się tak głęboko zatapiać w jednej myśli, ze łatwo zapominają o innych. Tak samo ludzie, pozostający pod gwałtownem uczuciem miłości lub pragnienia, albo przygnieceni nawałem boleści lub smutku, tak się zwykli wyłącznie temu oddawać że od zmysłów odchodzą, jakoby popadali w zachwycenie. Jednakże prawie niepodobna, by w tego rodzaju osłupieniu nie pozostała władza w żadnym zmyśle. Słusznie też z własnego doświadczenia powiada Kajetan (30): Częste objawy zachwytów u osób chorobliwych pochodzą pierwotnie z dobrowolnego zastanawiania się nad własnym stanem; następnie przyzwyczajenie przechodzi w naturę tak, i wbrew woli takiej osoby zachwyty przychodzą. Dowodem tego jest owa okoliczność, ze jeżeli się całą siłą ducha zajmą przez dłuższy czas innymi myślami, uwalniają się od powyższych przypadłości.
2. Z tego wynika, że bardzo oględnie należy rozpoznawać zachwycenia u osób początkujących w życiu duchowem. Albowiem dusza słaba, oddając się zbyt usilnie rozważaniu spraw Bożych, do czego nie była dawniej przyzwyczajona, tak się niekiedy przejmuje ich nowością i słodyczą, że o wszystkiem innem zapomina i zda się popada w zachwycenie. Jako upojenie zwykło pochodzić z większej mocy wina, lub ze słabości głowy; tak też i zachwycenie przydarza się niekiedy początkującym wskutek nadzwyczajnej słodyczy niebieskiej, której jeszcze znieść nie zdołają. Wiadomo nam z doświadczenia, że są tak mocne głowy, iż nawet większa obfitość wina nic im nie szkodzi; a przeciwnie innych już najmniejsza doza upaja.
Podobnie zdarza się przy używaniu pociech duchowych, że dusze słabsze mniej są zdolne do przyjmowania ich słodyczy bez jakiegoś nadużycia. Nawet doskonalsi otrzymują je od Boga niekiedy w takiej obfitości, żeby mogły życie cielesne zabić, gdyby ich Opatrzność Boża nie zmniejszyła, lub nie usunęła.
3. Roztropny dusz kierownik powinien w razie zdarzających się zachwyceń zbadać dokładnie, czy dusza, jego pieczy oddana, jest istotnie godna tak wielkiej łaski, czy się pozbyła wszelkiego przywiązania do stworzeń; do jakiego stopnia miłości Bożej doszła; jak wielką jaśnieje czystością i jak dalece postąpiła w pokorze.
Następnie należy zbadać, czy tak jak w duszy, miewa także zachwycenia w obyczajach, czy mianowicie żyje życiem nadziemskiem i Bogu oddanem przez całkowite umartwienie; bo czyje życie nie odpowiada tak wielkim darom, tego zachwycenia są bardzo podejrzane i nie należy ich uznawać za prawdziwe, ale raczej za złudzenia szatańskie.
Nie mówię, że już od każdej niedoskonałości musi być wolną taka dusza, bo podniesienie ku Bogu nikogo nie wyzwala ze zwyczajnej natury ludzkiej, podległej niedoskonałościom powszednim; ale należy się wystrzegać, iżby według tego nie mierzyć świętości u drugich. Owszem zachwycenia należy za mało znaczące uważać, jeżeli się nie zdarzają osobom ugruntowanej świętości, które za ich pomocą postępują w dobrem i utrwalają się w cnotach tak, że nie ma najmniejszej obawy przed złudzeniem szatańskiem.
Bardzo też zbawienna jest rada dla początkujących, a nawet i dla doskonałych, aby zachwyceń unikali i aby się im wszystkimi siłami opierali za przykładem świętych. Czytamy o Opacie Sisoi (31), że kiedykolwiek modlił się stojąco, jeżeli tylko rąk na dół nie opuścił, natychmiast popadał w zachwycenie. To też ilekroć wypadło mu razem z drugim bratem zakonnym odprawiać modlitwy, natychmiast opuszcza! ręce, aby nie popaść w zachwycenie. Łukasz Wading (32) pisze, że franciszkanin Bogeryusz miał powiedzieć swemu spowiednikowi, opowiadającemu o częstych zachwyceniach świętego Egidyusza, że dusza czysta, wznosząc się ku Bogu, łatwo popada w zachwycenie i że znał pewnego człowieka, który całymi dniami opierał się ze wszystkich sił, by nie popaść w zachwycenie i tyle pracował, aby się przez porwanie nie połączyć z Bogiem, ile inni starać się zwykli, aby się do Niego zbliżyć. Niejednokrotnie opierała się tej łasce św. Teresa, zwłaszcza w obecności innych sióstr. Albowiem święci bardzo nisko o sobie sądzą i uważają się za niegodnych tej łaski, a bardzo wielką przykrość im sprawia wszelkie ukazywanie się wobec świata. Zresztą mądrze uczyni dusz kierownik, kiedy widząc, że jakaś dusza doszła do wysokiego stopnia świętości, me zwraca na to jej uwagi, lecz jej pozwala w prostocie serca i w zapoznaniu własnego stanu postępować za pociągającym ją Bogiem. W ten sposób najlepiej się strzeże dary Boże i osłania pokorę.
4. Pewną oznaką, a przynajmniej nasuwającą podejrzenie, iż jakieś zachwycenie pochodzi od szatana, są przechwałki, iż ktoś może na zawołanie popaść w zachwyt, gdyż zachwycenie nikomu się nie dostaje jako trwała właściwość, jako stały przymiot, lecz łaska Boża pociąga duszę do siebie kiedy i jak chce. Takim samym znakiem jest twierdzenie, że ktoś według upodobania może przerwać zachwycenie, lub że za wymówiniem jakiegoś słowa powróci do zmysłów. Wszakże moc Boga nie jest przywiązana do słów, chyba żeby to był rozkaz przełożonego, domagający się spełnienia posłuszeństwa. Jednakże ten ostatni znak sam przez się nie jest jeszcze zupełnie nieomylny, lecz dopiero wtenczas, kiedy go inne poprą.
Dalszym znakiem fałszywego zachwycenia jest, kiedy dusza zachwycona zajmuje się różnymi myślami i pojęciami przedmiotów stworzonych, lub popada w wir różnych wyobrażeń, bo w zachwyceniu prawdziwem dusza zajmuje się jedynie Bogiem; a w Nim cudownie pogrążona, o wszystkiem innem zupełnie zapomina tak, że nawet nie może modlić się za przyjaciółmi, lub chcieć czego innego, jak tylko tego, co Bóg chce. Chociażby ktoś pozostawał w zachwyceniu przez kilka dni bez pokarmu i napoju, co się za cud zwykle uważa, nie byłoby jeszcze dowodem, że zachwycenie jest nadprzyrodzone, bo lekarze podają bardzo liczne przykłady, iż ludzie bez cudu mogli przez dłuższy czas żyć bez pokarmu i napoju (33).
Również fałszywe są zachwycenia tych ludzi, którzy popadają w zachwycenie wśród gestów i ruchów nieprzyzwoitych; którzy w samej chwili zachwycenia wymawiają słowa próżne, niejasne, niedorzeczne i nieoględne; którzy się chełpią ze zachwyceń i opowiadają o rzekomych objawieniach rzeczy błahych, próżnych i drobiazgowych; którzy nie starają się o postęp w życiu duchowem i nie ćwiczą się w pokorze. Znakomicie mówi o tem Kajetan (34): Należy zauważyć, że jeżeli przy takich zachwyceniach zdarza się coś naturalnie lub obyczajowo nieprzyzwoitego, czy to w poruszeniach wewnętrznych, czy zewnętrznych; natenczas nie będzie to zachwycenie prorockie, lecz źródłem jego będzie słabość, obłuda, złudzenie szatańskie, lub naturalny skutek zatopienia się w rozważaniu jakiej sprawy.
Następnie zaś dodaje, że ci, co w zachwyceniu mówią, a potem rzekomo nie wiedzą, co mówili, a jednak według tego postępują; jako też ci, co niby to chcąc niechcąc wszystko cokolwiek wiedzą, jakoby pod obcym naciskiem wypowiadają, nie są prawdziwymi prorokami. Stąd więc wynika, mówi dalej tenże sam Kajetan, że osoby, mówiące w zachwyceniu w imieniu Pana Jezusa, lub jakiego Świętego tak, jakoby pod ich naciskiem mówiły, a nie ze siebie, albo są oszukane, albo oszukują. A jednak głupi świat podziwia, zachwyca się i uwielbia mowy, czyny i osoby tego rodzaju.
Widocznie zapomina o słowach Apostoła (35) mówiącego. I duchowie proroków poddani są prorokom, t. j. mówią ze spokojem duszy, a nie popadają jako szaleńcy w gwałtowne wybuchy; lecz kiedy zechcą, mogą milczeć i odłożyć mowę na czas stosowniejszy.
Prawdziwie Boskie zachwycenie jest pełne bojaźni i trwogi; bo aczkolwiek dusza ma nadzwyczaj silny pociąg do Boga, jako do swego celu i środkowego punktu ciężkości, jednakże dążenie do Niego bez posługiwania się zmysłami, jako niezgodne ze zwykłą ludzką naturą, napełnia ją niesłychaną trwogą.
I nic dziwnego; bo jakżeżby się przeraził ten człowiek, który zamierzając wyjść na wysoką wieżę po szczeblach długiej drabiny, gdy po stopniowem minięciu kilkudziesięciu szczebli, nagle uczuwa się pochwyconym i przeniesionym w powietrzu na sam szczyt onej drabiny i postawionym na wieży? Taka trwoga rodzi bardzo wielką pokorę już to ze względu na niebezpieczeństwo cięższego upadku z większej wysokości, już to dlatego, że dusza wyniesiona do niedostępnego światła Bożego, widząc w niem nawet najmniejsze usterki własne i poznając dokładnie, jak daleką jest od owej czystości i doskonałości, jakich koniecznie potrzebuje, aby być godną tak wielkich darów Bożych, przejmuje się strachem i zawstydzeniem.
6. Ponieważ zewnętrzne objawy tak prawdziwego, jako też i fałszywego zachwycenia zwyczajnie są jednakowe; aby jedno od drugiego rozpoznać, trzeba najpierw poznać przyczynę i okazyę, wywołującą zachwycenie; a następnie należy zbadać jego okoliczności i skutki.
Mianowicie trzeba zbadać, czy pochodzi z usilnego zastanowienia się nad jakąś prawdą, lub też z nadmiaru miłości; czy ktoś popadł nagle w zachwycenie, lub może wskutek jakiejś okoliczności i jakiej; może wskutek jakiego widzenia i czego w niem doznało ciało, a czego dusza. Czy wśród zachwycenia było jakie użycie rozumu lub może inne władze były w niem czynne. Czy słyszał jakie słowa i jakie; czy widział osobę, mówiącą takowe; może to są upomnienia lub rady i do czego zmierzają ; może zapowiadają rzeczy przyszłe, a w takim razie skutek zatwierdzi ich prawdziwość ; może wyjawiają czyjeś wady lub występki i w jakim celu ; może dążą do zniesławienia kogoś? Czy się zachwycenia zdarzają w miejscu publicznem i wśród licznego zebrania widzów ; czy się im opiera i czy je usiłuje ukrywać?. Czy po upływie zachwycenia pamięta, co w niem widział i mówił; czy mu to głęboko tkwi w duszy, nawet po długim czasie, bo jeżeli zapomina, nie będzie to zachwycenie prawdziwe, ale choroba.
Czy może powątpiewa o zachwyceniu i jego prawdziwości; bo kto miał prawdziwe zachwycenie, ten nie może wątpić, że był u Boga a Bóg w nim. Czy po zachwyceniu zostało w ciele pewne umęczenie i osłabienie, jak powiada prorok Daniel (36): Widziałem widzenie wielkie, a nie zostało we mnie siły, ale i osoba moja zmieniła się we mnie i struchlałem i nie miałem nic siły.
Kiedy bowiem dusza pogrąży się w rozpamiętywaniu rzeczy Boskich, natenczas skupiają się także siły żywotne około czynności duchowych, a ogień miłości wewnętrznej udziela się także władzom zmysłowym tak, że koniecznie musi przyjść do zatamowania sił i soków żywotnych, t.j. ostygnięcia, zbiednienia i osłabnienia ciała. Z tej też przyczyny, t.j. dla gwałtu, jaki zachwycenie zadaje zmysłom ciała, zwykło prawdziwe zachwycenie trwać krótką chwilę. Niema w tem sprzeczności, że niektórzy święci miewali dłuższe zachwycenia, bo mogły w nich zachodzić pewne pauzy, albo też mogły to być słabsze oderwania.
Zresztą nie trzeba zapominać, że u niektórych osób mogą zachodzić omdlenia i pewne oderwania od zmysłów, wskutek słabych sił fizycznych. Można się o tem przekonać w ten sposób, że jeżeli się usunie zbyt surowe posty i wzmocni się nadwerężone siły, natychmiast ustają takie rzekome zachwycenia. Jużeśmy powyżej wspomnieli, że tego sposobu używała św. Teresa względem pewnej zakonnicy.
7. Najpewniejszym znakiem prawdziwego i nadnaturalnego zachwycenia jest harmonia pomiędzy obyczajami osoby, popadającej w zachwycenie, a między tą nadzwyczajną łaską. A mianowicie: jeżeli taka osoba gardzi światem, brzydzi się jego próżną chwałą; jeżeli skutecznie usiłuje Bogu służyć; jeżeli się uznaje za niegodną tak wielkiej łaski jeżeli ciągle w dobrem postępuje; jeżeli ścisłe zjednoczenie z Bogiem pomnaża w niej pokorę, zaparcie siebie, nienawiść ku sobie, a miłość ku Bogu.
Nadto prawdziwe zachwycenie zwykło sprowadzać szczere pragnienie śmierci, jako mawiał Apostoł: Pragnę być rozwiązanym i być z Chrystusem (37), jako też wesele i radość przejmujące całą naturę ludzką tak, że dusza nie może ich ani wypowiedzieć, ani pojąć, ani znieść. I stał się w sercu mojem, powiada Jeremiasz, jakoby ogień gorejący i zawarty w kościach moich i omdlałem, nie mogąc znosić (38). Albowiem dusza zachwycona i porwana, mówi Dyonizyusz Kartuz (39), wprowadzona zatopiona w skarby chwały, w ocean nieskończonego Bóstwa, podziwiając nieopisany majestat istoty wiecznej, niezależnej, niczego nie potrzebującej, która nic ma przyczyny własnego pobytu okrom siebie, a w której ręku wszystko spoczywa: rozpływa się i ustaje sama w sobie, a przechodzi cala w Panu chwały i w źródło światła i w otchłań Bóstwa, zasypiając i spoczywając w Oblubieńcu i pochłoniona miłością na nic innego nie zważa.
Kiedy dusza bezwiednie i mimowolnie popada w zachwycenie, zwykło się to odbywać wśród tak silnego oświecenia niebieskiego, wśród tak wielkiego żaru miłości że nawet i ciało niekiedy unosi się w górę. Ten rodzaj zachwycenia dokonywa się tak gwałtownie, że dusza nie może się mu żadną miarą oprzeć. Św. Bernard (40) nazywa najszczęśliwszymi tych, którzy tak popadają, w zachwycenie, iż niejako grzebią w niezgłębionej dobroci Bożej własną wolną wolę, a żarem miłości przenoszą się w skarby chwały, nie wiedząc, czy się to w ciele, czy okrom ciała dokonywa, tylko tego pewni, że są w zachwyceniu.
Kard. Jan Bona – O rozpoznawaniu duchów. Przełożył Ks. Dr. Jan Bernacki. TARNÓW. Nakładem tłumacza. Drukiem Józefa Pisza 1891. str. 276 – 295.
Przypisy:
24) De amor. Dei, Libr. 7. c. 4.
25) Cfr. Fernelii libr 5. Patol. c. 2.;
26) Sennerti, Instit. med. 1.2. part. 3. sec,1. cap. 9.
27) 2. 2. p. 175 art. 1. ad 1.
28) Libr 1. c. 4.
29) Libr. 5. de contempl. c. 10.
30) 1.2. q. 17. art. 7.
31) Vitae Patrum , libr. 5, libell. 12.
32) Anno 1287. n. 10.
33) Cfr. Zaccbias, lib 4. lit. 1. quaest. 7.
34) 2. 2. q. 178. art. 8.
35) I. Kor., XIV. 32.
36) Dan., X, 8.
37) Filip., I, 23,
38) Jorem., X X , 9.
39) In funte lu – cis, art. 17.
40) Serm. 2. in Asc. Dom.
Pingback: O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XVI – Objawienia i ich rodzaje – Niewolnik Maryi – Tak Tak Nie Nie