W tych dniach przyniesiono mi z poczty list następującej treści:
»Czcigodny Księże!
Pisze do Szanownego Księdza protestant, który czytał Jego niektóre dzieła i który
zgadza się w zupełności, że religia potrzebna jest człowiekowi.
Ale jaka religia? Ksiądz wyznaje religię katolicką, ja — protestancką, pewien z moich sąsiadów jest dobrym żydem, inny mój znajomy wierzy w Mahometa. Któż więc ma rację? Według mego zdania—wszyscy, ponieważ wszyscy mają religię. A to jest istotą rzeczy. Reszta jest kwestią przyzwyczajenia, urodzenia, kraju i czasu. W gruncie rzeczy, w szystkie religie są dobre, i człowiek uczciwy powinien mieć sobie za punkt honoru wytrwanie przy swojej wierze. Otrzymał ją gotową od swych rodziców, niechaj więc jej strzeże! Wszystkie religie są dobre, a zatem dla niego ta, w której się urodził, jest najlepszą; pozostając jej wiernym, okaże szacunek i wierność pamięci swych rodziców.
Stoję, jak Szanowny ksiądz widzi, na polu obszernym, gdzie możemy się spotkać.
Racz przyjąć etc»
Jeden z wyznawców Lutra.
Nie zwlekając, wystosowałem odwrotną pocztą następującą odpowiedź:
Szanowny Panie!
Wyzwałeś mnie Pan na plac, przybywam; chciałeś spotkania, będziesz je miał, ale uprzedzam , że będzie to spotkanie z bronią w ręku. Nie mogę przystać na Pańskie
idee: są one szerokie, w samej rzeczy, a nawet zanadto szerokie. Mam sobie za obowiązek dowieść tego Panu. Ale idźmy za koleją rzeczy. Pewien aktor, słysząc
kogoś mówiącego głupstwa, zawołał: »Ten człowiek jest kupą głupstwa!» Toż samo
i ja, czytając list Pański, mówiłem sobie: »Ten zarzut jest kupą zarzutów!» Rozbierając go, odkrywam trzy zarzuty bardzo znane, zarówno fałszywe, które stanowią istotę Pańskiego listu i które tu wymieniam :
1) Wszystkie religie są dobre.
2) Uczciwy człowiek nie zmienia religii
3) Należy pozostać przy religii swoich rodziców.
Są to trzy różne formy tej samej zasady, którą można tak sformułować:
»Wszystkie religie są jednakowej wartości» Rozbierzemy jednak ten zarzut pod każdą z owych trzech form, a zobaczymy, że to nie religie są jednakowej wartości, lecz te trzy zarzuty są warte jeden drugiego, gdyż każdy z nich… nie ma żadnej wartości.
ROZDZIAŁ 1.
CZY WSZYSTKIE RELIGIE SĄ, DOBRE?
Powiedział Pan, Panie łaskawy: »Wszystkie religie są dobre»- Mówiąc te słowa, popełniłeś Pan błąd gramatyczny. Nie należy bowiem mieszać dwóch słów »być» i »mieć»-
Oto na przykład, zbrodniarz, słynny ze swych występków: kradzieży, podpalań i zabójstw ; a jednak w tej duszy potępionej jest pewien kącik czuły. Wszak
widzimy czasem kwiaty, rozkwitające na nawozie. Tak samo i on zachował w swej
duszy kwiat szacunku i miłości dla swojej starej matki.
Czy pan powiesz: »Ten zbójca jest dobry?»
Nie, użyjesz Pan innego słowa i powiesz: »Ten zbójca ma w sobie trochę dobrego».
Zmień Pan podobnież słowo, a zgodzę się chętnie z Panem co do Pańskiego pierwszego twierdzenia. Jeżeli Pan zechcesz powiedzieć: »Wszystkie religie mają w sobie coś dobrego», i ja powiem: Tak. W każdej z nich, w rzeczy samej, zawiera się wiara w jakąś istotę wyższą od człowieka, modlitwa, uczucie odpowiedzialności, a wszystkie te rzeczy są dobre.
I wolę człowieka dzikiego, leżącego przed swoim bałwanem, niż człowieka cywilizowanego, który się wcale nie modli: pierwszy błądzi bardzo, ale drugi daleko
więcej.
Ale z tego, że wszystkie religie mają w sobie coś dobrego, nie wnioskuj Pan, że wszystkie są dobre, gdyż inaczej będę zmuszony prosić Pana o przeczytanie raz jeszcze mojej history i o zbóju.
Pomyśl Pan nieco nad tem, co chcesz powiedzieć, twierdząc, że wszystkie religie
są dobre- Przede wszystkiem ma to znaczyć: »Wszystkie religie są prawdziwe».
A czyż to jest możebnem?
Jedna religia mówi: »niema Boga», druga twierdzi, że jest wielu: czyż więc mogą obydwie mówić prawdę? —
Moja religia mówi: »W Eucharystii obecny jest Pan Jezus», a Pańska: »W Eucharystii niema Pana Jezusa».
Czyż oba te twierdzenia mogą być prawdziwe?
Gdy dwa twierdzenia są przeciwne, jedno z nich koniecznie jest prawdziwe, a drugie koniecznie jest fałszywe, i nie można powiedzieć, że obydwa są dobre.
A przecież religia, jest przede wszystkim zbiorem twierdzeń. Religia jest przy tym zbiorem przepisów.
Gdy Pan mówisz: »Wszystkie religie są dobre», tym samem twierdzisz, że w przepisach i zakazach żadnej religii nie znajduje się nic takiego, co by obrażało uczciwość i przepisy moralności.
Jeżeli moja religia ma rację, zabraniając rozwodów, Pańska— koniecznie błądzi, zezwalając na nie. I jeżeli znajdziemy, a są takie, religię, która pozwala i nakazuje
składać ofiary z ludzi, uczty, na których podają dania z mięsa ludzkiego nic mi nie pozwoli na twierdzenie, że ta religia jest dobrą. Jest to zbyt jasne…
— Ale, powiesz mi Pan, być może,
jeżeli jest to zbyt widoczne, dlaczego ludzie tego nie widzą?
Dlaczego spotykamy tylu ludzi, którzy mówią wraz z Panem : »Wszystkie religie są dobre»
— Oto dlatego, że chodzi tu o religię, a zatem, o obowiązki i odpowiedzialność.
Chciałoby się uwolnić od jednych i od drugiej, a w tym celu wszystko jest dobre,
nawet absurd.
Dwa razy dwa — cztery, czy tak? To — prawda uznana przez wszystkich ludzi zdrowych na umyśle. Ale gdyby z tej prawdy wypływały obowiązki sumienia, jako to: modlitwa, skromność, miłosierdzie, bądź Pan pewien, że dwa razy dwa nie dla wszystkich byłoby cztery.
I w samej rzeczy, czy w praktyce prawda ta przyjęta jest przez wszystkich? Są dłużnicy, dla których dwa razy dwa jest trzy, i wierzyciele, dla których dwa razy dwa jest pięć
Wierz mi Pan, że strach przed skutkami i bojaźń obowiązków dyktują wielu
ludziom w kwestii religii twierdzenia tego rodzaju, jak to: »Wszystkie religie są dobre».
A na każdym innym terenie myśli ci ludzie są rozsądniejsi. Oto przypuśćmy,
dwie Historie Francji; jedna powiada, że Napoleon 1-szy umarł na tronie cesarskim w r. 1830-tym, a druga każe mu umierać na wyspie świętej Heleny w r 1821-szym.
Jeżeli spytam Pana: »Która z nich ma rację?», czy Pan powiesz: »Obydwie! Wszystkie Historie są dobre?»
Oto Geografia, która twierdzi, że Warszawa leży nad Sekwaną, Paryż nad Wisłą,
a Londyn nad Newą, a oto druga, nie tak dziwaczna, pozostawia rzeki w swoich łożyskach i nie każe im przenosić się tak daleko; według niej Warszawa leży nad
Wisłą, Paryż nad Sekwaną, a Londyn nad Tamizą. Znów pytam Pana: »która z nich
ma rację?» Czy Pan mi powiesz: »Obydwie! Wszystkie Geografie są dobre?»
(…)
A oto teraz przed nami dwie klasyczne książki: obydwie noszą ten sam tytuł: Katechizm.
Jedną jest ta, z której ja uczę dzieci, drugą owa, z której Pana uczył pastor. Jedna
mówi: »Papież jest przedstawicielem Jezusa Chrystusa», druga: »Papież przywłaszcza sobie władzę, która do niego nie należy». — Jedna mówi: »Jest czyściec»; druga: »Niema czyśca»- Tu znów stawiam pytanie: »Która ma rację?»
A ponieważ chodzi o Katechizm zamiast Historii, Geografii lub Geometrii, więc znajduję ludzi, którzy mi odpowiadają to, czego nie ośmieliliby się powiedzieć o tam tych książkach:»Obydwie! Wszystkie Katechizmy są dobre, ponieważ wszystkie religie są dobre!»
A Pan, Panie łaskawy, czy będziesz i nadal tak mówił?
W takim razie, nie bądź nigdy moim wierzycielem, bo oto posłuchaj Pan, jakbym Panu zapłacił:
Przypuśćmy, żem winien Panu 500 rubli. Przynoszę je Panu pod postacią 50-ciu dziesięciorublówek, pomiędzy któremi są prawdziwe złote, ale są i podrabiane z miedzi, ze szkła, pokrytego złotą blachą i pozłacanego ołowiu- Ujrzawszy te monety, zaczynasz Pan nie tylko liczyć je, ale i badać, I oto zawiązuje się pomiędzy na mi taka rozmowa-
— Ależ, Panie, pomiędzy temi monetami są i fałszywe, których nie mogę przyjąć…
— Przepraszam Pana, rachunek nasz jest w zupełnym porządku. Czy Pan masz
50 monet, czy nie?
— Tak, Panie, mam 50 monet, ale…
— Niema żadnych ale, proszą Pana. Wszystkie monety są dobre.
— Jak to, Panie? Wszystkie monety są dobre? Gdzie Pan to znalazł?
— W mojej woli, Panie! Tak mi sią podoba wierzyć, a w każdym razie —mówić
— Mocno żałuję, Panie, ale dobroć monet nie zależy od Pana…
— A od kogóż, proszę Pana?
— Od tego, który je kazał bić i wydał prawa, od których są one zależne. Tym osobnikiem nie Pan jesteś, lecz prawodawca-
— Dobrze, proszę Pana; ale pozwól Pan użyć twojego własnego argumentu i zastosować go do Ciebie.
Powiedziałeś mi Pan: »Wszystkie religie są dobre!» Gdzie Pan to znalazłeś?
Prawdziwość religii nie zależy od Pana. Zależy ona od Tego, który założył religię, Który chciał, aby ona była i Który ustanowił prawa, jakim ona ma podlegać. A tą osobą, nie Pan jesteś, lecz Prawodawca Bóg.
Czy mam użyć, Panie łaskawy, jeszcze innego porównania?
Pociesz się Pan, że to będzie ostatnie. Czym jest w gruncie rzeczy religia? Jest służbą Bożą. A kiedy Pan przyjmujesz kogo do służby, kto oznacza warunki? Pan, czy Pański służący?
Czy to on Panu mówi: »Rano będę przychodził do Pana o godzinie 7-mej; zechce Pan zawsze zaraz wstać- Śniadanie podam Panu o 11-stej, obiad o 7-mej wieczorem, gości będzie Pan mógł zapraszać tylko w poniedziałki i soboty, w inne dni nie chcę się męczyć- Zapłaci mi Pan 20 rubli miesięcznie, Zasięgnąłem wiadomości o Panu- Pan mi się podobasz. Ale co miesiąc podwyższy mi Pan pensję o trzy ruble».
Sądzę, że, jeżeli Pan mógłbyś się podobać takiemu służącemu, służący ów żadną miarą nie podoba się Panu, i Pan każesz mu poszukać sobie innej służby. A dlaczego? Ponieważ Pan powiesz: »Do pana należy oznaczać sposób, w jakim chce, aby mu służono».
Nie, nie wszystkie służby są dobre.
A więc nie wszystkie służby Boże są dobre, nie wszystkie religie są dobre (choć mają w sobie coś dobrego), i dobrą religią jest tylko ta, która uczy nas służyć Bogu tak, jak Bóg chce, aby Mu służono, a nie tak, jak nam się podoba
cdn
POGADANKI APOLOGETYCZNE. Nr 2 . Ks. E. Duplessy, Redaktor miesięcznika „La Reponse” , O obojętności religijnej. Warszawa. Księgarnia „Kronika Rodzinna” 1909.
To prawda. Nie wszystkie Katechizmy są dobre. Ostatnio oddałem na przemiał stary, znaleziony w domowym zakamarku, katechizm dla uczniów szkół podstawowych klas wyższych wydany w Paryżu w okresie „wiosny ludów” lat 70-tych XX w. (z takich katechizmów uczyły się masowo polskie dzieci po roku 1989) . Miałem pewne wątpliwości, ale gdy otworzyłem go na chybił-trafił i przeczytałem passus w jaki sposób muzułmanin pięknie chwali Boga, to się rozwiały.
Wyglada na to że sie uczylam z podobnego. Wlasnie sobie zdałam sprawe ze długo mialam takie spojrzenie na inne religie jak w tekście. Jeszcze chyba w szkole średniej. Każda w wiekszym lub mniejszym stopniu dobra…. Zaden ksiadz nigdy nie zwracał uwagi na różnice. Z katechezy wiedzy o tym nie wyniosłam. Dopiero jak zaczęlam rozumu używać 🙂