w ciszy poranka klękam przed Tobą
chciałbym krzyczeć
Dlaczego Panie? !
lecz ja wiem
więc szeptem mówię
Wybacz mi Boże.
wiele godzin przede mną
wiele spraw mnie czeka
Ty zawsze niezmiennie od wieków
ukryty w pokucie i w żalu za błędy
tuż obok blisko mej duszy
a ja szukałem Cię gdzieś w oddali
w miejscach ukrytych
głębokich i ciemnych
w szacie wyklętej
w diabelskich wersetach
a Ty stałeś w biel spowity
Kim jestem!? – krzyczy ma dusza
Kim jestem ? – błagam powiedz
chociaż jedno światełko pokaż mi Boże!
chociaż jedno…tylko o to proszę
krew płynie z ran
To ja !
To ja !
byłem katem Twoim
ból chcę zabrać na siebie
z Twoich ramion ściągnąć
krzyży wiele niech moja
dusza czerwienią się mieni
Jak mogłem zapomnieć
ile razy raniłem Ciebie ?
Powiedz czy jeszcze coś ze mnie zostało
co odrodzić się może?
Czy już tylko ręce splamione
chłostą bolesną
w pamięci zostaną?
Chociaż iskierkę małą ….proszę
Chcę krzyczeć
nie chcę płakać
lecz cicho mówię
proszę
Arkadiusz

.. Ale TY, Jeden-dobry i Jedyny,
Nie dasz modlitwy oderwać z powietrza,
Niźli doleci Cię jak płacz dzieciny,
I nie dasz, aby przeto była wietsza,
Iż świat odziera zeń swe dziesięciny,
Lecz przyjmiesz, jako w tym ona jest słowie,
Którego nie zna nikt i nikt nie powie.
AMEN
C. K. Norwid